Swoistym fenomenem stało się ostatnio nazywanie menedżerów zarządzających grupami sprzedażowymi - Trenerami.
Jak widać po ogłoszeniach rekrutacyjnych, firmy pozyskujące pracowników do pracy w sprzedaży, szczególnie bezpośredniej, mają duże problemy z zatrudnianiem nowych handlowców i ich menedżerów. Otrzymują mniej aplikacji, niż przedsiębiorstwa, które posiadają określone miejsce pracy, a według wewnętrznych badań samych zainteresowanych, skuteczność w zatrudnieniu wynosi do 10%.
Praca w sprzedaży do lekkich nie należy. Jest przez potencjalnych kandydatów kojarzona w wymogiem realizacji często nierealnych celów, a sprzedaż bezpośrednia z chodzeniem po domach, firmach, z nagabywaniem ludzi. Do tego typu pracy trzeba mieć nie tylko umiejętności, które można nabyć lub doskonalić, ale i predyspozycje. Oprócz komunikatywności i miłej osobowości pracownik i jego przełożony muszą wchodzić w częste interakcje z innymi ludźmi, a wbrew pozorom wiele osób odczuwa dyskomfort podczas nawiązywania kontaktów z nieznajomymi.
W związku z tym firmy zaczęły prześcigać się w wymyślaniu takich nazw stanowisk, które zapewnią spływ aplikacji poprzez przekierowanie uwagi na element edukacyjny, szkoleniowy. I oto możemy przeczytać, że poszukiwany jest:
- Szkoleniowiec grup sprzedażowych
- Trener/Coach Grupy Konsultantów
- Manager/Trener
- Trener - Handlowiec
W treści ogłoszenia wszystko sprowadza się jednak do zrekrutowania pracowników i zbudowania zespołu/grupy sprzedażowej, organizacji pracy zespołu, wyznaczania i realizacji celów sprzedażowych, motywowania, szkolenia, koordynacji pracy i rozwoju, czyli bardzo szeroko pojętego zarządzania. Czy to jest zakres obowiązków Menedżera, cz też Trenera lub Coacha?
Rozumiem, że w tym przypadku osoby rekrutujące liczą na to, że im więcej osób się zgłosi, tym większy będzie wybór i większa szansa na pozyskanie nowego pracownika. Patrząc jednak na ilośc powtarzających się z jednej Firmy ogłoszeń mam wrażenie, że kandydaci dokładnie je czytają i nie dają się zwieść tytułami stanowisk.
Uważam więc, że ogłoszenia powinny być konstruowane zgodnie z prawdą. Tylko wtedy otrzymujemy CV od osób rzeczywiście zainteresowanych i w pełni świadomych. Z pewnością będzie ich mniej, ale będą to osoby już wyselekcjonowane, które łatwiej nam będzie zrekrutować i zatrudnić. Przy okazji rekruterzy zaoszczędzą czas i pieniądze, gdyż nie będą przeprowadzali wielu nieefektywnych rozmów rekrutacyjnych z rozczarowanymi kandydatami.
Dodatkowo firma, wystawiając takie ogłoszenia, stawia w mało wiarygodnym świetle i siebie, i docelowe stanowisko, zmniejszając przy okazji jego rangę.
Zamiast więc zamieszczać ogłoszenia rekrutacyjne z błędnie nazwanymi stanowiskami, zachęćmy po prostu do pracy w danym przedsiębiorstwie i przedstawmy przyszłym pracownikom korzyści wynikające ze współpracy z firmą. Przecież na sprzedaży stoi cała gospodarka naszego kraju i zawsze Handlowcy na wszystkich szczeblach kariery będą najbardziej poszukiwaną grupą pracowników. Nie mylmy pojęć i nie zmieniajmy ich w Trenerów i Coachów!
autor: Ewa Janas
http://hrstandard.pl/2013/09/30/trener-czy-menedzer-sprzedazy/#more-27250